W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominamy z nostalgią lata 80. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy
Xiomo23 pisze:Z bajek PRL-u przypomina mi się: 1. Wodnik szuwarek (kultowa czeska bajka) 2. Przygody kota Filemona (Czarny doświadczony kot, jakiś leniuchowaty oraz biały kot- młody gniweny:))) 3. Kacze opowieści (Sknerus był rzeczywiscie skąpy jak sknera) 4. Brygada RR (z Chipem i Dalem, Bzyczkiem oraz Rokworem który był na ser, jak pies na baby )) 5. Kubuś Puchatek (chyba wszyscy ją znają bo obecnie jest emitowana) 6. Zaczarowany ołówek (chłopak wszystko co sobie wymyslił to przekładał na papier i to "ożywało") 7. Gumisie (każdy zna tą bajke) 8. Muminki (podobnie jak z gumisiami) 9. Smerfy (zob. 7 i 8)10. Pampalini łowca zwierząt (ten poszukiwacz przygód zaglądał w zęby najbardziej niebezpiecznym zwierzętom na naszej planecie) 11. Piaskowy stworek (Pięcioro dzieci i coś; to raczej był serial niż bajka, ale pamietam jak ten stworek wyłaniał sie z piasku, to chyba emitowane było ok 10 rano w weekend) 12. O czym szumia wierzby (jakas mroczna była to bajka, z tego co pamietam) 13. Pająk chwat wszystkich brat (bajka węgierska; o przygodach sympatycznego pajączka i jego kolegi Topika) 14. Pik-pok (o pingwinku, wszyscy kojarzą) 15. Wiwat skrzaty (no tej bajki to chyba nikt nie pamieta, były tam skrzaty które pocierały sie noskami na znak przyjazni, a wrogami ich były paskudne trolle!!!!) 16. Fraglesy (to było cos w rodzaju muppet show) 17 Mapeciątka (z Gonzem na czele ))) 18 Wuzle (pamiętam z tej piosenki czołówke: "chcesz wuzlem być zmieszaj się z kims raz, dwa, trzy, jesli wierzyć nie chcesz ani... .zajrzyj do nas może tu zostaniesz już ......", pamiętam że bohaterami były krzyżówki różnych zwierzątek np. słoniokangur, misiomotyl itd) 19. Rumcajes (słynny rozbójnik) 20. Pomysłowy wnuczek (zawsze pomagał starszemu dziadkowi w pracach, miał świetne pomysły) 21. Pomysłowy Dobromir (podobna bajka do pomysłowego wnuczka) 22. Przygód kilka wróbla Ćwirka (no to to chyba każdy zna) 23. Bałwanek Buli (sympatyczny bałwanek w krainie bałwanków i chyba podobała mu sie Bulinka )) 24. Gajowy Rabatko (kolejna z czeskich bajek o leśniczym, chyba on jezdził na jeleniu, choć to głupio brzmi )) 25. Ośmiorniczki z II piętra (też bardziej serial o osmiorniczkach z plasteliny) 26. Domel (tej bajki chyba też nikt nie za bardzo pamieta; był pies Domel który zawsze dokuczał i psuł wszystkie nowoczesne rzeczy, które jego pan, zwariowany profesor i wynalazca tworzył) 27 Plastelinki (o plastelinowych stworkach (wogole wszystko tam było z plasteliny np. słońce, jeden duży i chudy- niebieski, a drugi mały i gruby- żółty) 28 Ordy (to nie była wieczorynka, tylko ta bajka chyba emitowana była po tik- taku, to była bajka naukowa o wynalazkach, o odkryciach itd) 29. Nils Holgerson (zaczarowany przez krasnala młody chłopiec staje się bardzo mały i wspolnie ze swoim towarzyszem Puszkiem ma rozne przygody. Rozumie głos kaczek, z którymi sie zaprzyjaźnia; ta bajka też była po tik- taku) 29. Zaginione złote miasta (to już zupełnie później było) 20. Zamek Eureki (uwaga dzieci wspaniały Gacuś już do was leci )) 21. Kasztaniaki (o parze kasztanów) 22. Marceli Szpak dziwi się światu (pamiętam głos tego przemądrzałego szpaka- chyba to pan Kobuszewski mówił choc nie jestem pewien) 23. Baloo (o sympatycznym misiu) 24. Miś Yogi (bajka Hanny Barbery 25. Psi żywot (o dwóch psach) 26. Wilk i zając (nu pogadi) 27. Miś Coralgol (jego przygody po świecie) 28. Reksio 29 Bolek i Lolek (i ich sympatia Tola )) 30. Żwirek i Muchomorek (z sympatyczną czołówka na początku) 31. O rusałce Amalce (przygody długowłosej blond Rusałki) 32. Krecik 33. Sąsiedzi (zawsze coś spier... niczyli) SZPAK DZIWI SIE ŚWIATU i wiele wiele innych. pamietam taką bajke animowaną, która może trwała z 5 minut o takim kogucie z ratusza który po prostu był do tego że wskazywał w która strone wiatr wieje i on jak wiatr wiał to kręcił sie bardzo szybko do okoła, urywał się zlatywał z tego ratusza, ożywał i miał tam takie rozne przygody. Nie pamietam tytułu, może wy mi przpomnicie????? cos mi sie kojarzy tytuł " o koguciku (kogutku) z ratuszowej wieży (?)" POMOŻCIE!!! Mam jeszcze jedno pytanie związane z bajką. Mianowicie przed niedzielnym serialem "Niebezpieczna zatoka" było dużo odcinków pewnej bajki o białej foce, z ktorą przyjaźniły sie dzieci. Cała sceneria odbywała się na śniegu.... z tego co pamiętam. Byli tam kłusownicy, którzy polowali na te foki i te dzieci pomagały tej foce. Oni tam na takich snieżnych skuterkach jezdzili. KTO PAMIETA JAKI BYŁ TYTUŁ TEJ BAJKI ?? PROPONUJE WAM KONIECZNIE ZAJRZEC NA TE STRONKI!!!!!!: (pamietacie jeszcze jak tak zaczynały sie dawne Smerfy: "Dawno, dawno temu... a może całkiem nie dawno.... "- na tej stronce można odsłuchać. Z seriali to pamiętam: "Nikogo nie ma w domu" "Partnerzy" z Ernim "Klementynka i Klemens - gęsi z Doliny Młynów" "Janka" "Niebezpieczna zatoka" "Przyjaciele wesołego diabła" (z piszczałą bojałką) PS. pamietam taki serial on był emitowany po Ernim o takim doktorze (robocie), który leczył ludzi i zaczynało sie tak że podłączony był do czegoś i się ładował. Raz pamietam że był u niego taki chlopak i mu sie przewody w nim zaczeły palic, a ten chłopak mówi co tak smierdzi??? a ten odpowiedział że mleko zapomniał wyłączyć i pewnie mu sie przypaliło wiec musi iśc. A to u niego w ciele jakies zwarcie było )) albo inna scena z tego serialu była taka że ten doktor- robot rozmawiał z ojcem a chłopiec mu z tyłu dzies tam zagladał do pomieszczen i temu doktorowi wyszło oko z tyłu głowy spod włosów... pamiętam strach w oczach tego chłopca.... lecz nie pamiętam tutułu tego bodaj ze czeskiego serialu. POMOZCIE!!!!! Był też taki film dla młodziezy o takim dziewczynie i chłopaku, którzy byli zza swiatów, ufo im sie rozbiło po prostu i mieli takie paranormalne moce. Wiem ze był to brat ze siostrą i siostra trafiła do domu zwykłego, natomiast chłopaka jakos uprowadzili złodzieje i widzac jego niezwykłe mozliwosci probowali je wykorzystac dla swoich celów. Już nie pamietam czy ten chlopak straciłpamieć ze ma siostre czy cos.... nie pamietam. Pamietam poscig autem tej rodziny (i tej siostry) za tymi złodziejami (z tym bratem). ta siostra stwierdziłą ze niewiele moze zdziałac bo nie ma silniejszej mocy niż ten brat. Pamietam tez scene w takim sklepie zabawkowym. Ten chłopiec tak sprawił ze wszystkie zabawki w tym sklepie ożyły i tak np. manekin indianina z tomahawkiem ożył, woz zaczął po całym tym sklepie jezdzic. Niestety nikt nie pamieta tytułu!!!! MOZE WY PAMIETACIE !!!!! POMOŻCIE!!!!! Był też taki film o krasnalach, które w nocy jak szewc spał buty mu szyły. I jak sie budził to miał wszystkie gotowe. TEŻ NIE PAMIETAM TYTUŁU !!!!! Był też taki serial po Ernim jak taki czarodziej jechał na koniu i głowny bohater znalazł jego serce (to serce było ukryte w takiej grocie) i rzucił i tym sercem o ziemie i ten czarodziej spadł z konia i umarł. Tez nie wiem co to za serial był!!! PAMIETAM rownież -sobotni Drops- z czołówką: Zaprasza was magazyn drops, sobota punkt dziewiąta (...) Drops, drops, drops, przespać go nie wypada.... -Tik- Tak i niezapomneiane Fasolki oraz teleturniej COJAK (w ktorym dawano dzieciom do rąk rożne przedmioty i one bez patrzenia miały okreslić co to za przedmiot i do czego służy) -Rambit- turniej szkół z całej Polski w różnych konkurencjach sportowych Oprocz tego Kwant, Sonda Było jeszcze kultowe "Było sobie życie", pamiętam że po Dropsie była bajka Szagma )) Poza tym jeszcze co pamietam z dziecinstwa to film "Karetka pogotowia", "Odbicia", "Capital City" "Dempsey i Makepeace na tropie", "Tylko Manhatan" "Policjanci z Miami", "Ośmiornica"..... i wiele wiele innych, wtedy wszystko sie ogladało. Pamietam Tylko Manhatan leciał w nocy w niedziele, natomiast w powszednie dni były filmy produkcji naszych sąsiadów zza wschodniej granicy, a we czwartek (na ktory notabene czekało sie cały tydzien) puszczany był serial AMEŁYKAŃSKI ))) !!!!! Ech to było coś..... Pamiętam jeszcze teatrzyki dla dzieci. Pamietam teatrzyk o takim chłopczyku w okularach który probował uciac drzewo rosnące, a okazało sie że jest to królowa drzew i zamieniła tego chłopczyka w drzewko (na tym drzewku wisiały jego okulary). I taka dziewczynka go przychodziła co dziennie po szkole odwiedzac. I tam takie przygody były (np. kłusownicy probowali uciac pewnego razu to drzewko, i nawet je już podcinali i ta dziewczynka go bandażem okręcała żeby go nie bolało). NIESETETY NIE PAMIĘTAM TYTUŁU może wy PAMIĘTACIE I MI POMOZECIE Pamietam rowniez taki teatrzyk o takiej małej chiuchci- nakrecanej (?) zabawce. Jezdziła po pokoju i dzieci nie mogły ją złapac. Bo ona jechałą przez cały pokój w najmniej spodziewanym momencie i wjezdzała np. pod szafę. Był też taki teatr dla dzieci w ktorym to jakies dzieci bawiły sie w chowanego i zamiast sie chowac to wszystkie po kolei zamieniały się w kukiełki- lalki. I co ktore wchodziło szukac poprzedniej osoby znajdowało ją w postaci zmienionej w kukiełkeStare bajki dla dzieci Dobranocki lat 70-tych i 80-tych. w latach 70-tych bohaterem dziecięcych dobranocek był miś uszatek, któremu głosu użyczał mieczysław czechowicz. pierwowzorem misia uszatka był postać z książeczek dla dzieci i pisemka dla przedszkolaków miś.Więcej na ten temat
Archiwum / Czy wiecie ile lat miał Papa Smerf, gdzie znajdowało się laboratorium Dextera, czym zajmowała się banda Drombo? Niezależnie od odpowiedzi – zapraszam na podróż po krainie kreskówek z dzieciństwa. Ogólnie przyjęte jest utyskiwanie na fatalny wpływ telewizji na dzieci, a i nam, jako harcerzom, bliska jest idea ściągania dzieciaków z wygodnej kanapy przed 50-calowym ekranem i wciągania na twardą kanadyjkę w dziesięcioosobowym NS-ie. Mimo wszystko większość z nas musi przyznać, że sporą część dzieciństwa spędziła przed kineskopową lampą. Spytałem wędrowników w różnym wieku o ich ulubione kreskówki z dzieciństwa. W większości przypadków w oczach moich rozmówców natychmiast pojawiał się błysk wspomnień, a mój ołówek nie nadążał z notowaniem długiej listy błyskawicznie wymienianych tytułów. Jak jednak wiadomo i telewizja, i gusta są zmienne w czasie, a że nasz pion wędrowniczy wiekowo rozciąga się szesnastu aż do dwudziestu pięciu lat, to dzieciństwo jednych jest dorastaniem drugich, a dzieciństwo innych – niemowlęctwem kolejnych. Nie dziwi więc, że lista spisanych przeze mnie tytułów różni się zależnie od wieku ankietowanego. Są jednak także i takie tytuły, które „łączą pokolenia” i były równie często wskazywane przez starszych i młodszych. Garść klasyki Ten rozdział otwiera opowieść o pewnej leśnej społeczności osobników o odcieniu skóry zbliżonym do koloru przysłowiowych migdałów. Mieszkają w wydrążonych grzybach i noszą białe rajtuzy z wycięciem na ogonek oraz białe czapki. Wiecie już? Tak, to właśnie Smerfy – dzieci belgijskiego rysownika Peyo, zekranizowane przez Amerykanów z wytwórni Hanna-Barbera i emitowane na antenie TVP z przerwami od 1987 roku do dzisiaj. Pierwotnie Smerfów w wiosce było dokładnie sto, przy czym – jak wiemy – każdy miał wyznaczoną charakterystyczną rolę (Osiłek, Łasuch, Śpioch itd.) Ich politycznym przywódcą był ubrany na czerwono 540-letni Papa Smerf. Moi rozmówcy pytani o ulubionego Smerfa często wskazywali gnębionego w wiosce za swoją przemądrzałość Ważniaka. Rozmówczynie natomiast utożsamiały się ze Smerfetką, przez długi czas jedyną przedstawicielką płci pięknej w wiosce (do czasu pojawienia się rudej Sasetki). Wspomnijmy jeszcze, że Smerfy smerfowały zawsze przesmerfnie po smerfowemu, a ich popularność została w latach 90. przekuta na serię trzynastu (!) kaset pt. Smerfne Hity (teksty Jacka Cygana do melodii przebojów disco np. To nasz Papa Smerf na melodię I’m a Barbie Girl zespołu Aqua AD 1998) Bez dwóch zdań najbardziej pamiętnym elementem bajki była piosenka z czołówki w brawurowym wykonaniu Andrzeja Zauchy: „Abrakadabra, to czary i magia…” Ciekawe, że inna leśna społeczność o mizernym wzroście, Disneyowskie Gumisie, nie była lubiana już tak powszechnie – choć nie można im odmówić popularności. Była to siódemka niedźwiedziopodobnych stworków, których imiona zawsze kończyły się na -i (Sami, Tami, Grafi itd.), a które mieszkały w wydrążonym drzewie. Wyróżniały się niezwykłą skocznością zawdzięczaną tajemniczemu sokowi z gumijagód. Przepis na sok był obiektem marzeń złego księcia Igthorna, który próbował go zdobyć, mając do pomocy armię ogrów, a przede wszystkim swego pomocnika, małego Toadiego, który nie tytułował go inaczej jak „księciuniu”. Bez dwóch zdań najbardziej pamiętnym elementem bajki była piosenka z czołówki w brawurowym wykonaniu Andrzeja Zauchy: „Abrakadabra, to czary i magia…” Rozpatrując bajkowych bohaterów coraz większych rozmiarów, dochodzimy do znanej i sympatycznej rodziny Muminków. Muminki to pierwotnie bohaterowie cyklu książek fińskiej autorki piszącej po szwedzku – Tove Jansson. Książki stały się podstawą kilku ekranizacji. Jedną z nich stworzyło (w technice lalkowej) polskie studio Se-Ma-For w latach siedemdziesiątych. Czytelnikom jednak pewnie bardziej znana jest rysunkowa wersja holendersko-japońsko-fińska (!) emitowana w latach 90. w TVP. Oprócz tytułowych bohaterów w Dolinie Muminków żyją też Mała Mi, Włóczykij, Ryjek, Panna Migotka, Paszczaki i wielu innych – jednak w dziecięcej pamięci najsilniej zapisała się przerażająca, mroźna i samotna Buka oraz tajemniczy Hatifnatowie, którzy podczas burzy świecą w ciemności. Skoro już padła nazwa łódzkiego studia Se-Ma-For, zatrzymajmy się na chwilę przy produkcjach rdzennie polskich. Wyżej wspomniana wytwórnia, specjalizująca się w produkcjach lalkowych, dała światu dwa seriale o dwóch różnych przedstawicielach gatunku niedźwiedzi, tj. o misiu Uszatku oraz misiu Coralgolu. Z rozmów, które przeprowadziłem, wynika, że miś, którego imię można było stosować jako gotowe ćwiczenie logopedyczne, nie był ulubieńcem dzieci. Sympatii nie można natomiast odmówić bohaterom pochodzącym z Bielska-Białej: psu Reksiowi z jego charakterystycznym stemplem z czołówki oraz Bolkowi i Lolkowi (a także niewymienionej w tytule Toli), którzy z racji wieku (kreskówka była tworzona w 1963 roku) są już dziś raczej poważnymi panami Bolesławem i Karolem, ale nadal trzymają się dobrze. Szeregu polskich klasycznych kreskówek dopełnia bardziej fabularne Porwanie Baltazara Gąbki (Carramba!) oraz stareńki Pomysłowy Dobromir (Eureka!). Polonia 1 i inne starocie Ci wędrownicy, którzy załapali się jeszcze na telewizję pierwszej połowy lat 90., z rozrzewnieniem wspominają niezwykle popularne japońskie kreskówki puszczane na nieco już zapomnianym kanale Polonia 1 w godzinach „poszkolnych”. Była to jedna z pierwszych komercyjnych stacji w Polsce (odbierająca głównie w większych miastach), finansowana przez kapitał włoski. Tłumaczyło to, czemu kreskówki o skądinąd oczywistym azjatyckim pochodzeniu emitowane były niemal zawsze z włoskim dubbingiem (na który nałożony było oczywiście jeszcze lektor polski). Dodajmy jeszcze, że te czasami dziwaczne seriale to w większości japońskie przeboje anime, ale z końca lat 70.! (Co widać, gdy dzisiaj przyjrzeć się stylistyce ubrań głównych bohaterów). Niemniej popularne były animacje Tygrysia Maska, Generał Daimos, Gigi, Yattaman, a także japońskie wersje anime Księgi Dżungli, Zorro i inne. Jedna z najbardziej pamiętanych produkcji to animowany serial o tematyce piłkarskiej i fabule prostej jak poprzeczka od bramki: Kapitan Hawk. Głównym bohaterem był kapitan drużyny FC Nankatsu, niepokonany Tsubasa, a elementem najbardziej widowiskowym – niesamowite bramkarskie parady Wakabayashiego lub Wakashimazu. Niemniej popularne były animacje Tygrysia Maska (o zamaskowanym zapaśniku, byłej sierocie), Generał Daimos (o walce Ziemian z wyglądającymi jak anioły mieszkańcami planety Baam z użyciem wielkich robotów), Gigi (o licealiście, który mimo mizernego wzrostu uprawiał koszykówkę i inne sporty, jednocześnie uganiając się za swą miłością, Anną), Yattaman (o duecie Yattaman, który we wnętrzu Yatta-Psa i innych równie dziwnych konstrukcji walczył ze złą bandą Drombo), a także japońskie wersje anime Księgi Dżungli, Zorro i inne. W podobnym czasie na Polsacie można było zobaczyć równie popularny serial animie Sailor Moon, czyli Czarodziejka z Księżyca, który wdzięcznie łączył typową problematykę trudnego życia dziewczynek w japońskiej szkole z zagadnieniem walki w obronie wszechświata. Telewizja publiczna, która – jak wiadomo – była i jest zobowiązana do pełnienia Misji, emitowała animacje o charakterze nieco bardziej edukacyjno-wychowawczym. Wśród pamiętnych tytułów wymienię trzy najbardziej „kultowe”: Było sobie życie… – animacja francuska o charakterze stricte edukacyjnym, która różne biologiczne procesy z wnętrza naszego organizmu potrafiła przekształcić w fabułę fascynującej bajki, Muzzy in Gondoland – kreskówka do nauki języka angielskiego, której bohaterem był zielony stwór Muzzy żywiący się zegarkami i lądujący kosmicznym statkiem w Gondolandzie rządzonym przez Króla i Królową, i wreszcie Tajemnicze Złote Miasta – francusko-japoński serial, w którym trójka bohaterów poszukiwała Złotego Miasta w Ameryce Łacińskiej, a każdy odcinek kończył się krótkim filmem dokumentalnym o kulturach Ameryki prekolumbijskiej. Cartoon Network i bohaterowie nowsi Kreskówki, które powstały dla tej stacji, wyróżniały się charakterystycznym stylem animacji, prostym i wyrazistym rysunkiem oraz ostrym humorem. W roku 1998 na polskim rynku telewizyjnym pojawiła się nowość w postaci pierwszego kanału w całości skierowanego do dzieci. Był to amerykański Cartoon Network (związany z wytwórnią Hanna-Barbera), który z kolei zostawił wiele wspomnień w głowach wędrowników chodzących obecnie do liceum. Kreskówki, które powstały dla tej stacji, wyróżniały się charakterystycznym, nowym stylem animacji, prostym i wyrazistym rysunkiem oraz dość ostrym humorem, miejscami ocierającym się o pure-nonsens, paradoks lub grę z konwencją tradycyjnych animacji. Jednym z pierwszych takich seriali były Dwa głupie psy (Two Stupid Dogs), którego autorzy, Genndy Tartakovsky i Craig McCracken, stali się potem ojcami chrzestnymi dwóch dużo bardziej znanych animacji – odpowiednio Atomówek (The Powerpuff Girls) oraz Laboratorium Dextera (Dexter’s Laboratory). Pierwsza z nich opowiada historię trzech superbohaterek, Bójki, Bajki i Brawurki, które powstały, gdy Profesor Atomus, tworząc idealne dziewczynki „z cukru, słodkości i innych śliczności” nieopatrznie dopuścił, by do mikstury dostał się związek X. Druga opowiada historię nadzwyczaj zdolnego 10-letniego naukowca Dextera, który pod swoim domem ukrywa przed rodziną niesamowite laboratorium. Choć potrafi uporać się z każdym problemem technicznym, nie potrafi opanować energii własnej siostry, głośnej jedenastolatki Dee-Dee. O ile Dexter stawiał na mózg, to jego całkowitym przeciwieństwem był bohater kolejnej kultowej animacji: Johnny Bravo – wiecznie nażelowany umięśniony narcyz, noszący czarne okulary i takiż t-shirt, nigdy niezrażający się niepowodzeniami swoich miłosnych podbojów. Nieco inny jeszcze styl prezentowały kreskówki Jam Łasica (I. M. Weasel) oraz Krowa i Kurczak (Cow and Chicken), pierwsza o duecie bardzo inteligentnej łasicy i bardzo nierozgarniętego pawiana, druga o rodzeństwie (!) Krowy i Kurczaka. Bohaterowie obydwu tych absurdalnych animacji spotykają się z Czerwonym, tajemniczą postacią podobną do diabła, o którym z całą pewnością wiadomo tylko to, że „nie nosi gatek”. Na zakończenie Pod fragmentami starych bajek na YouTube często można przeczytać „to były czasy!”, „wtedy to były kreskówki, nie to co teraz”, „kultowe”, „najlepsze” itd. Komentarze te nie zmieniają się – niezależnie, czy pisane są pod Pomysłowym Dobromirem, Tygrysią Maską czy Atomówkami. Jak to wyjaśnić? Po prostu kreskówki z danej epoki są niezawodnym wehikułem czasu dla tych, których dzieciństwo przypadło na czas ich emisji. A któż z nas nie chciałby mieć znowu 10 lat?
Bajki dla potłuczonych – program kabaretu Potem, głównie autorstwa Władysława Sikory, będący zbiorem skeczy przedstawiających interpretacje popularnych baśni. Oprócz Władysława Sikory autorami tekstów są pozostali członkowie kabaretu Potem – Joanna Kołaczkowska , Dariusz Kamys oraz Andrzej Kłos i Janusz Rewers , a głównym
Kto nie pamięta bajek słuchanych przez telefon, kolekcji puszek aż po sam sufit, gry w klasy, gumy turbo i donald oraz małych komiksów, które kryły się w opakowaniu? Tylko ktoś, kto nie dorastał w latach 80., czasach często rozpamiętywanych z rozrzewnieniem, a jednak rzadko wykorzystywanych w dzisiejszym wychowywaniu na naszym forum rok temu powstał wątek pamiętacie... czyli nasze dzieciństwo szybko zdobył spore zainteresowanie, którym mimo upływu czasu nadal się cieszy. Nagle okazało się, że wspomnienia tych, którzy mieli szanse dorastać w PRL-u, nie tylko są bardzo podobne, ale też rozpamiętywane ze wzruszeniem i rozpamiętują z sentymentem nasi użytkownicy forum? - Faktycznie całe dnie spędzało się na dworze, guma... klasy... jakie fajne były porysowane kolorowymi kredami chodniki i uliczki przed blokami, a granie w dwa ognie, osła, zbijaka, krowo krowo co lubisz? nasze dzieci nie będą miały tak fajnie - wspomina na forum ~ja- Ja też tamte czasy wspominam jako fajne, lepsze; wciąż pamiętam smak gumy Donald, zbierało się te obrazki ze środka, pamiętam oranżadę sprzedawaną w woreczkach ze słomką i zabawy na podwórku: w gumę, w sznura, w krawężniki - wtóruje poprzedniczce Jak mi tych czasów brakuje. Nie było słodyczy w takich ilościach jak teraz i guma do żucia donald smakowała bosko. Szkoda, że nie jest dane moim dzieciom wychowywać się w tamtych czasach - dodaje wyglądało dzieciństwo w czasach PRL-u i czy jest za czym tęsknić?Podwórka tętniły życiem, zabawy na trzepaku, gra w klasy, podchody, sznur, dwa ognie. Dzieci spędzały na podwórku więcej czasu niż w domu i szkole. I choć kolejną rzeczą wpisaną w prl-owską rzeczywistość była oranżada z cukrem - nie mówiło się o otyłości, bo aktywność walczyła z nią lepiej niż każda nie cierpiał z powodu braku komórki, a kontakty towarzyskie kwitły jak nigdy i to nie tylko dzieci ale też dorosłych - prywatki, imieniny, imprezy rodzinne, miały swoje miejsce obok pracy i szkoły. Spotkanie było w końcu jedyną szansą na wymianę informacji i utrzymanie relacji, niewielu mogło liczyć na dobrobyt, jakim był telefon stacjonarny, na którego instalację czekało się przez latach 80. zarówno sklepowe zabawki, jak i ubrania były prawdziwym rarytasem. Ale czy to oznacza, że nie mieliśmy ciekawych zabawek i unikalnych ubrań? Handmade zabawkowy, który wymuszały tamte czasy, rozwijał kreatywność bardziej niż nie jedna zabawka edukacyjna, którą obecnie można bez problemu kupić w sklepie. Prasowanki na koszulkach, farbowanie w barwnikach i wiele innych pomysłów dawało niesamowitą dumę z własnoręcznie zrobionych ubrań, a każda rzecz kupiona w Pewexie cieszyła bardziej niż góra zabawek, którą teraz do dyspozycji mają było też bajek w telewizji, poza dobranocką, której wyczekiwało każde dziecko. Bardzo dobrze rekompensował to pokaz slajdów, który razem z bajkami na telefon urozmaicał czas, gdy nie można było wyjść na dwór. Numer 928 znało prawie każde dziecko, a z pewnością każdy większość osób, które wzięły udział w dyskusji patrzy na dzieciństwo w latach 80. głównie w kolorowych barwach? - Wspominając własne dzieciństwo (bez względu na to, w jakim okresie miało ono miejsce) dominują u nas pozytywne emocje i skojarzenia. Pojawiają się niemal same pozytywne wspomnienia. Jak więc tu mówić o negatywach? - przypomina nam Magdalena Giers, psycholog specjalistów dzieciństwo 25-30 lat temu miało wartości, o których warto Zdecydowanie doceniam i podkreślam wartość czasów PRL-u w kwestii rozwoju twórczości i wyobraźni dzieci. Ówczesny sposób wychowania zaowocował także większą samodzielnością, zaradnością i odpowiedzialnością młodego pokolenia. Na pozytywną uwagę zasługują także bardzo popularne zabawy podwórkowe. Nieoceniony był ich wkład w rozwój sprawności fizycznej, koordynacji ruchowej, poczucia równowagi, a także kształtowania współpracy i jednocześnie rywalizacji w grupie - podkreśla Magdalena osób, które chciałyby pokazać swoim dzieciom jak wyglądało dzieciństwo w ich pokoleniu, a może też przypomnieć sobie jego uroki, został stworzony internetowy sklep SpodLady, w którym możemy kupić kurkę nakręcaną na kluczyk, kalejdoskop lub pachnące chińskie gumki. W Gdańsku powstała także Galeria Starych Zabawek - Gdy tworzyliśmy to miejsce, zakładaliśmy że najbardziej będzie cieszyć osoby, które pamiętają czasy PRL-u, szczególnie te późne, bardziej beztroskie. Często obecni 30-latkowie przyprowadzają swoje dzieci, żeby pokazać im jak wyglądał świat ich dzieciństwa - powiedział nam Wojciech Szymański, właściciel Galerii Starych Zabawek. - Zauważyliśmy zupełnie inne podejście dzieci do zabawek. Kiedyś dzieci bawiły się zabawkami, inaczej je traktowały, mimo że były delikatniejsze, przetrwały w idealnym stanie kilkadziesiąt lat. Obecnie większość zabawek jest tak interaktywna, że dzieci bawią się obserwując, a sama zabawa wymaga od nich coraz mniej kreatywności i wyobraźni - dodaje Wojciech Szymański. Lata 70. w Polsce, powszechnie nazywane „epoką Gierka”, to czas, kiedy w ponurej socjalistycznej rzeczywistości zapanował konsumpcyjny optymizm. O mieszkanie było łatwiej, żyło się nieco lepiej, a wybór na półkach był większy. Wszystko dzięki zaciągniętym przez władze kredytom, które ostatecznie okazały się gwoździem do Pamiętam jak tata wyświetlał nam w dzieciństwie bajki na rzutniku. Magiczny diaskop, który trochę się nagrzewał bo chcieliśmy zawsze dłuuugo przeglądać kolejne klisze z ciekawymi opowieściami. Dzisiejsze pokolenie nie zrozumie już tych emocji, jakie towarzyszyły takim seansom. Odkopałam jednak u rodziców bajki na kliszach. Sporo przetrwało przez te lata, ale jakąś część mama musiała chyba wyrzucić podczas remontu albo komuś oddała. Szkoda. Niemniej jednak, kierowani zdecydowanie sentymentem, postanowiliśmy z mężem zapoznać nasze córki z PRL-owską “Anią” i jej magią “bajania na ścianach”. Rzutnik ANIA Choć to takie “zamierzchłe” i niemodne to jednak dzieciom się bardzo spodobało. Czas szybko leci, pamiętam swoje dzieciństwo jakby to było wczoraj, a dziś to ja jestem rodzicem i moje dzieci rosną jak na drożdżach. To wyjątkowy czas, a tak ważny i tak szybko mija. Warto się starać, aby nasze dzieci miały dobre wspomnienia z dzieciństwa, tak jak my. I pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno nie było telefonów komórkowych czy ogólnodostępnego Internetu. Jako pokolenie lat 80-tych mogę stwierdzić, że w ciekawych czasach przyszło nam dorastać bo postęp technologiczny jest kolosalny. A oto diaskop “Ania” i moje stare pudło z bajkami, a właściwie ocalona pozostałość, bo było tego dużo więcej. Pamiętacie bajki z rzutnika? Które wspominacie z największym sentymentem? Rzutnik i bajki można obecnie kupić na aukcjach internetowych, na giełdach staroci czy w sklepach z używanymi rzeczami. Te diaskopy nie należą jednak do tanich, sprzedawcy żerują na “sentymencie” kupujących i podbijają cenę, czasami do absurdalnych kwot. Koszt diaskopu waha się obecnie w granicach od 100 zł wzwyż, koszt kliszy z bajkami od 10 zł wzwyż (styczeń 2019). Jeżeli czytacie ten wpis i Wam również miło kojarzy się “bajanie na ścianie” to zapytajcie rodziców, dziadków może mają jeszcze gdzieś w domu ten PRL-owski sprzęt. Odpalić go znowu po latach, dla swoich dzieci – bezcenne wrażenia, jak podróż wehikułem czasu. Tym bardziej, że te bajki z klisz są naprawdę bardzo mądre, ładnie zilustrowane, bez przemocy. Rozkładając wieczorem rzutnik, w domu tworzy się atmosfera jak w starym kinie. Bajki to jedno ale ten czas spędzony z rodzicem, wspólne oglądanie, czytanie, uśmiechy – to jest właśnie ta magia, którą z sentymentem wspomina się po latach. Jak to działa? Urządzenie projekcyjne Prexer B-9 “Ania” służy do wyświetlania przeźroczy (diapozytywów) na ścianie lub na odpowiednim ekranie projekcyjnym. Rzutnik umożliwia prezentację w powiększeniu przezroczy oświetlonych światłem przechodzącym. Wykorzystując rzutnik tworzono całe diaporamy. Tak wyglądają klisze z bajkami. Wydawano zarówno kolorowe jak i czarno-białe, poniżej przykładowe bajki: “Przygody krasnoludków” “Złota studzienka” “Na hali” Miał on szerokie zastosowanie jako sprzęt dydaktyczny, zarówno w przedszkolach, w szkołach, na uczelniach jak i w prywatnych domach. Ze względu na coraz powszechniejsze użycie aparatów cyfrowych został wyparty przez projektory komputerowe, umożliwiające rzucanie na ścianę obrazów nieruchomych lub ruchomych bezpośrednio z aparatów cyfrowych, komputerów lub innych urządzeń (np. tabletów). Diaskopy przeszły do historii, jak powiedziałby Pawlak z Kargulem – to “przeżytek”. Ale ileż wspomnień się z nim wiąże dla pokolenia lat 70-tych, 80- tych czy 90-tych! To wielka frajda wyjąć taki sprzęt i pooglądać na nim bajki z własnymi dziećmi, teraz w XXI wieku. Sama lubię te momenty wieczorem, kiedy przed snem wyświetlamy dzieciom bajkę na ścianie :) Kto wydawał bajki na kliszach? Wielu było wydawców CENTRUM Spółdzielnia Rzemieślnicza BAJ kolor DONAU Trading CO Przedsiębiorstwo Polonijne Łowicz Krajowa Agencja Wydawnicza Warszawa ul. Wilcza 46 OGNIWO Rzemieślnicza Spółdzielnia POLFILM FOTO-PAM Studio filmowe SE-MA-FOR TECHNIKA Spółdzielnia Pracy ul. Struga 46 Łódź ul. Andrzeja Struga 46 OSTROŚĆ Wspólna Sprawa O ile się orientuję, to dziś nikt już bajek na rzutnik nie produkuje. Pozostała spuścizna minionych lat i zasoby kolekcjonerów oraz byłych użytkowników domowych diaskopów. “Ania” doskonale bowiem sprawdzała się u użytkowników indywidualnych, obraz wyświetlany nie był duży, ale na domowe potrzeby – “w sam raz”. Pudełeczka z bajeczkami przechowywało się przeważnie w pudle po butach albo małym kartonie. Gdy przychodziła zima, w długie wieczory siadaliśmy z tatą przy piecu a on zamieniał się w lektora i wyświetlał nam bajki. Czasami mama miała czas by z nami posiedzieć i posłuchać o Słoniu Trąbalskim albo Zagubionym Kotku. Dziś to ja jestem lektorem, to ja buduję napięcie czytając slajdy, ja rozśmieszam, ja zadaję pytania, proszę o wyszukanie szczegółów, staram się zaciekawić moje dzieci wyświetlając im statyczne obrazy z klisz. I o dziwo, ta magia sprzed 30 lat tak samo działa na następne pokolenie – wciąga, bawi, uczy i sprawia frajdę. Spotkałam się z negatywnymi opiniami, bo przecież już są telewizory, You tuby, tablety, konsole. No cóż, ja uważam, że warto pokazywać dzieciom takie “starocia”, obserwując swoje dzieci widzę, że to ciągle dobra zabawa. Jeżeli spodobał Ci się mój artykuł, to będzie mi bardzo miło jeśli go udostępnisz, skomentujesz, albo klikniesz lubię to na Facebooku lub na Instagramie. Zajmie Ci to chwilę, ale dla mnie będzie niezwykle motywującym znakiem, że moja praca została doceniona :) Pf04.